i znowu szarość

znasz te noce, kiedy budzisz się 2,59? te poranki, gdy twe spojrzenie pada na telefon o 5,55? chcesz wiedzieć, co u niej, ale nie dzwonisz, nie piszesz, udajesz, że jesteś twardy, tak twardy, że można ostrzyć o ciebie stalowe noże. rozrywa cię na kawałki myśl, że kolejny niewypał eksplodował ci prosto w …

dziewczyna w czerwonym płaszczu

dawno temu spotkałam dziewczynę, która w czerwonym skórzanym płaszczu przemierzała ulice miasta i niosła światło. pamiętam, że padał deszcz, a czerwona rozmazana plama odbijała się w lustrach (u)licznych kałuż. dziewczyna miała ciemne włosy, które żyły własnym życiem, a w deszczu skręcały się w fantazyjne pętelki. była zupełnie inna od wszystkich ludzi, których wtedy znałam. …

koincydencje

gdyby ta głupia asystentka wysłała do niej wycenę remontu od razu, gdyby ona nie była taka naiwna i nie pozwoliła panu Zdzisiowi kafelkować jej łazienkę, a on by jej tak epicko nie spierdolił i gdyby nie wystawiła potem w necie ogłoszenia o ponownym remoncie i nie zadzwoniła bezpośrednio  do niego, to… niczego by to nie zmieniło. przecież …

koktajle Mołotowa

robisz sobie drinka na bazie wkurwu, który zastąpił wczorajszy żal. teraz czujesz tylko złość. złość na siebie za to, że jesteś człowiekiem, a nie cyborgiem, psychotycznym indywiduum, które wyzute z wszelkich ludzkich uczuć, sześć razy powtarza ten sam schemat. jak pieprzony pies Pawłowa po liftingu, co nauczył się uciekać, gdy tylko poczuje …

w krwawym świetle księżyca

wstaję o 3,33 (cóż za wyczucie) i idę do kuchni sprawdzić, czy księżyc już spąsowiał, czy wciąż jest blady, jak twarz anorektycznej siedemnastolatki. wyglądam  przez okno, ale luna czmychnęła gdzieś pomiędzy drzewa w parku. mam teraz za oknem lunapark. jakieś senne, morfinowe elfy pokazują mi na migi (bo z daleka nie słyszę ich dziwnych …