Dzisiaj przypomniało mi się, że napisałam w dzieciństwie wiersz.
Miał tytuł
Czekanie na bycie.
Mogłam być wtedy w czwartej klasie podstawówki.
Nie pamiętam już słów wiersza, ale pamiętam jego ideę i wydźwięk.
Wyrażone w nim odkrycie
że mnie nie ma.
Że jestem zlepkiem czyichś poglądów, opinii
czyichś wyobrażeń o życiu.
Że jeszcze nie istnieję.
Dwunastoletnie dziecko,
które wiedziało, że to, co myśli
nie jest tym, co myśli
i że nie jest swoimi myślami.
Zaczął się proces indywidualizacji
Buntu nie było
Była powolna droga
do siebie
no, cześć.