kubek z czerwonym sercem stłukł się podczas zbyt gwałtownej jazdy samochodem, albo zbyt gwałtownego przepakowywania po podróży. jego resztki niech będą wiecznym memento, nie wyrzucaj ich
(nigdy więcej nie pakować się do plecaka, kupić w końcu walizki, jak stateczna pani)
lecz to nie plecak zawinił, a oszalały kierowca, plecaki nie prowadzą samochodów
(nigdy więcej nie pakować się do samochodu z oszalałym kierowcą)
zniknęło mi serce, osunęło się w dół i czuję je pod lewym żebrem. myślę, że jest już w żołądku, to dobrze, niedługo je strawię i wydalę, będzie spokój
dwa drewniane, które powiesiłam na druciku, też zniknęły. dobre sobie, poszły na wycieczkę, albo ktoś je sobie przywłaszczył
(nigdy więcej nie wpuszczać złodzieja)
szczypie mnie w rękę, ciągnie za włosy i kopie po udach. boli
(nigdy więcej nie czuć bólu, wystarczy)
lubię deszcz, gdy jest mi ciepło i mogę go wąchać i kontemplować, a nie moknąć
(nigdy więcej nie czuć winy, gdy świeci słońce)